środa, 25 kwietnia 2012

Nadrukowane piękno..

Wiem, że to sprawa stara jak świat bo kolekcja weszła w życie 17.02.tego roku, jednak nie mogłam się powstrzymać. Po bliższym zapoznaniu i obejrzeniu zdjęć kolekcji Mary Kotrantzou dla TopShop autentycznie zwariowałam i w sumie doszłam do wniosku, że chyba wiele sklepów zainspirowało się tą kolekcją, bo grafika zaczyna co raz częściej gościć w  polskich sklepach. (chyba, że tylko ja tak późno się zorientowałam :)). Wspomniana już Mary to prawdziwe guru nadruku cyfrowego w modzie! Pierwszy raz pojawiła się na londyńskim tygodniu mody w 2008 r. prezentując swoje autorskie kreacje z cyfrowym nadrukiem. Ten sam styl zaprezentowała w kolekcji dla TopShop, pokazując piękne motywy kwiatowe i bogate wzornictwo na materiałach najwyższej jakości. To oczywiście rzutuje również na cenę, którą polskie zakupoholiczki z pewnością odczują. Ceny wahają się od 40 do 350 funtów. To sporo, jednak czego nie robi się aby przez chwilę chociaż poczuć się wyjątkowo:) Niestety nie doczekałam się jeszcze sklepu TopShop w Krakowie, ale jeżeli kiedyś będzie coś na rzeczy na pewno będziecie o tym wiedzieć :P Tymczasem zapraszam do oglądania i cieszenia oczu!







Źródło: topshop.com, bloglovin.com

wtorek, 17 kwietnia 2012

Jedyna taka okazja!

Moje drogie Panie - idziemy na polowanie do Sephory! Od 16 - 29 kwietnia Sephora przygotowała dla nas specjalną zniżkę 25 % na całą pielęgnację ciała. To najlepsza okazja, aby przygotować swoje ciała na przyjście lata. W promocji biorą udział następujące marki selektywne oraz marki na wyłączność: AA, Biotherm Chanel, Clarins, Clinique, Dr Irena Eris, Dior, Eisenberg, Estee Lauder, Guerlain, Herborist In Cell, Korres, La Prairie, Lancome, Mineral Care, Pat&Rub , Pupa, Shiseido, Sisley, Sephora Kąpiel, Sephora Smiling Skincare Body, Sampar, Yes To. 



Poniżej przedstawiam moje pragnienia, które mogę kupić przy tej okazji:

Aktywny żel wyszczuplający Eisenberg (drenuje, eliminuje toksyny, wyszczupla i poprawia mikrokrążenie)


Shiseido Advanced Body Creator - Odświeżający żel usuwający "skórkę pomarańczową", doskonale nawilżający, chłodzący oraz wygładzający.







Źródło: sephora.pl, shiseido.pl

sobota, 14 kwietnia 2012

Something new

Jeżeli jesteście sympatykami H&M to mam dla Was coś specjalnego. Kolejnym dzieckiem z koncernu popularnej szwedzkiej marki jest COS, czyli nie inaczej jak Collection Of Style. Sklep powstał w 2007 roku i podobnie jak wielu konkurentów prowadzi sprzedaż on-line. Nie mówię o tym bez powodu. Już niebawem w Warszawie zostanie otwarty pierwszy sklep tej marki w Polsce, w nowo powstającym centrum handlowym przy ul. Mysiej 3. Zwolenników H&M ostrzegam jednak, że COS to coś zupełnie z innej bajki niż jego znajomy po fachu, co zresztą widać przede wszystkim po cenach produktów. Producenci określają markę jako połączenie szykownego minimalizmu, ascetycznych geometrycznych form i zdecydowanego krawiectwa. Nie da się ukryć, że kolekcje COS są ekstrawaganckie i nietypowe, niemniej gwarantują to, co w dzisiejszych czasach bezcenne - WYJĄTKOWOŚĆ I WYRÓŻNIENIE Z TŁUMU. Ubrania wykonane są z tkanin najwyższej jakość, z dbałością o najmniejsze detale i z należytą perfekcją. Trzeba przyznać jednak, że jak na luksusowy i ekskluzywny wizerunek marki ceny nie są porażające i wbrew pozorom są przystępne dla wielu klientów. Z osobistego punktu widzenia porównałabym ceny do tych, które występują w kolekcjach projektanckich dla H&M. Podobnie jak H&M, COS oferuje obuwie, kolekcję męską oraz dziecięcą jednak wybór jest nieporównywalnie bardziej skromny niż w popularnej sieciówce. Ubrania nie dla każdego, ze względu na swój wyszukany charakter, jednak wielbicielki pięknych rzeczy z pewnością będą zachwycone! Na chwilę obecną możecie zrobić zakupy on-line pod adresem: http://www.cosstores.com . 

A jak Wam podobają się produkty COS?
Poniżej przedstawiam moich faworytów z bieżącej kolekcji.




 


 

czwartek, 12 kwietnia 2012

Udane z przypadku..

Chciałabym powiedzieć, że rzadko mi się to zdarza jednak skłamałabym w żywe oczy - bardzo często zdarza mi się coś kupić bezmyślnie, pod wpływem impulsu lub z powodu szalonej zniżki. Miejsce, w którym pracuje nie ułatwia mi życia. Jak się jednak okazuje czasem uda mi się przez przypadek zakupić coś, co wcześniej czy później okazuje się hitem. Tak było i tym razem. W ferworze zniżek i okazji w H&M rzuciłam się wręcz na pastelowe i neonowe kolory oraz plisy, które zawróciły mi w głowie. Miętowa marynarka i limonkowa koszula z kolekcji Trend wywołała spore zamieszanie u zakupoholiczek (zapewne naczelnym powodem było pojawienie się tychże ubrań u Pani Mołek z DDTVN). Nie spodziewałam się również, że dwa tak intensywne kolory mogą ze sobą tak dobrze współgrać, a tu proszę - jakby były dla siebie stworzone! Spódnicę udało mi się upolować po zabójczo niskiej cenie czyli za jakieś 25zł, w co trudno mi uwierzyć aż po dziś dzień. No i do tego przyczepiła się do mnie ta torebka, która również poprosiła bym zabrała ją do domu kusząc mnie swoją niską ceną. Kilka pomysłów na sety z udziałem tych ubrań już mam, ale zaczną się pojawiać zapewne dopiero wtedy, gdy przekonam siebie do pojawienia się przed, a nie za obiektywem. 

A jak Wy zapatrujecie się na zestawienie tak intensywnych kolorów?

Tak marynarka wygląda oficjalnie:

A tak na żywo w zestawieniu z "Mołkową" limonką:


No i wcześniej wspomniana plisowana spódnica midi, która występowała w dwóch kolorach - szarym i jaskrawo różowym (ja posiadam szarą). Jestem pewna, że na allegro będą jeszcze osiągalne:


















Możecie je znaleźć np. tu:




No i pasująca do wszystkiego, bardzo przekonująca pikowana torebka Bershka:


Marynarka i bluzka: H&M Trend
Spódnica: H&M
Torebka: Bershka (sklep on-line)


Źródło: www.h&m.com/pl


wtorek, 10 kwietnia 2012

Spring Hits!

Na wiosnę moja kosmetykowa obsesja wzrasta o jakieś 60%. W głowie włącza się lampka, że wypadałoby zmienić naturalne, przytłumione kolory na coś bardziej wyrazistego, tłuste kremiska zimowe zmienić na te o lżejszej konsystencji i z wyższym faktorem no a pupsko zacząć smarować czymś co pozwoli włożyć ten zakurzony kostium w pierwszy upalny dzień. No i wszystko byłoby po stokroć łatwiejsze gdyby nie ten zawrotny wybór oferowany przez drogerie i perfumerie. Moje małe przyjacielskie Źródełko wciąż podsuwa mi jakieś nowości i to nie zmniejsza zdecydowanie tego kosmetycznego zawrotu głowy! Ale Bogu dzięki, że Ją mam bo bez niej pewnie byłabym w kosmetycznej D! Moi faworyci na chwilę obecną to dwa zapachy - jeden bardziej drugi mniej idealny na wiosnę, ale oba zdecydowanie nie dają o sobie zapomnieć. Do tego dorzucam dwie pomadki, o których istnieniu nie miałam pojęcia - czyt. ultra mocny kolor i super nawilżenie. Na zakończenie kosmetycznego szaleństwa pudrowa nowość, tłamsząca to okropne świecenie i przy tym nie przesuszająca skóry. 

Źródło: znam.to

Miss Dior to perfumy, które zdecydowanie uzależniają już po pierwszym użyciu. Wzbudzają ogromne zainteresowanie osób czujących i to zdecydowanie rekompensuje stratę portfelową jaka następuję po ich zakupie. Zapach z każdą godziną zmienia się nie do poznania, nie wspomnę już o tym, że pachnie nawet podczas wieczornej kąpieli (pomimo używania go rano). Także trwałość na najwyższym poziomie, co nie zaskakuje, zważając na fakt z jakim produktem mamy doczynienia. Jak twierdzi główny "nos" marki Dior zapach ten to kompozycja pikantnych, świeżych i owocowych nut cytrusowych, przechodzących następnie w nuty kwiatowe zwieńczone "elegancją paczuli". O poszczególnych nutach piramidy zapachowej nie będę się rozpisywać bo i tak każda kobieta powinna zapach poczuć osobiście na własnej skórze. 

Źródło: wizaz.pl


Zapach drugi to moje nowe odkrycie. Co prawda nie mam go jeszcze w domu i póki co muszę zadowolić się kilkoma fiolkami próbek, ale jest na mojej złotej liście łupów i nie ma opcji żeby przede mną umknął! Zapach w moim mniemaniu dla osób, które lubią intensywne, wyróżniające się perfumy. Nie da się go nie poczuć, to fakt, ale niezwykłym w nim jest to, że pomimo intensywnej woni osoba "nosząca" niemal nie dostrzega go na sobie. To plus, oznacza to, że zapach świetnie zgrywa się z pH skóry (przynajmniej u osób, które znam i go próbowały :)). Ponieważ Bottega Veneta specjalizuje się w wyrobach m.in ze skóry dlatego też nie mogło tej nuty zabraknąć w zapachu. Zapach zdecydowanie kwiatowy z nutami mchu dębowego, indyjskiego jaśminu sambac oraz brazylijskiego różowego pieprzu. (jakkolwiek to pachnie!). Zdecydowanie polecam!

Następne w kolejce do debiutu są dwie pomadki marki Sephora. W sumie kupiłam je z okazji promocji i to był mój jedyny powód w tamtej chwili ( Wystarczyło przynieść swoje stare kosmetyki do perfumerii aby w zamian wybrać produkt marki Sephora tańszy o 50%) . Teraz zdecydowanie nie żałuję!  Pierwsza magiczna pomadka to właściwie balsam do ust wyróżniający się przede wszystkim tym, iż w kontakcie z pH ust zmienia się w różne odcienie różu w delikatnym zabarwieniu (w zależności od ust). No niezwykły produkt, to trzeba mu przyznać. Używam jej praktycznie bez przerwy bo świetnie nawilża. Jedyne co mogłoby być nieco lepsze to jej smak, bo przy częstym używaniu nieodzowny staje się lekko chemiczny? (sama już nie wiem jak to nazwać) smak w ustach. Poza tym super!
Druga pomadka, również marki Sephora to mocno kryjąca, wręcz koralowa szminka w kolorze Firework R08. Dość długo utrzymuje się na ustach, choć kolor mógłby być bardziej jednolity. Dobrze nawilża usta, jednak nie powinny jej używać osoby, które mają problem z ich przesuszeniem, gdyż kolor zdecydowanie nie wygląda atrakcyjnie. Jak na pomadkę w tej cenie zdecydowanie polecam do codziennego użytku!



I ostatni już news kosmetyczny (choć w sumie nie taki news bo na rynku jest ok. roku) to puder " Hello Flawless" marki Benefit. To mój drugi kontakt z marką (pierwszy nastąpił w chwili, gdy zakupiłam ich fenomenalny tusz do rzęs "They're real") i na pewno nie ostatni. Jestem stała w uczuciach i nie lubię zmian, ale z racji tego, że potrzebowałam dużo jaśniejszego pudru od tego, którego do tej pory używałam to skupiłam się na nowych poszukiwaniach. Puder idealny dla osoby tak "białej" jak ja. Niestety, z słońcem jeszcze się nie przeprosiłam dlatego też musiałam znaleźć coś na prawdę jasnego. Mój ma kolor SHELL i jest o tyle niezwykły, że możemy uzyskać zróżnicowane krycie w zależności od akcesorium jakim go nakładamy (w zestawie mamy do wyboru gąbeczkę lub pędzelek). Krycie jest na tyle mocne, że można go również używać miejscowo jako korektora. Poradził sobie z moja bardzo błyszczącą buzią więc gratulacje dla niego! Cena nie jest niska ani wysoka. Na pewno jest jej wart.




Zapewne niebawem zaopatrzę się w kolejne kosmetyki także trzymamy rękę na pulsie! 

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Photoshoots


W pierwszym poście z tej serii chciałam pokazać czym do tej pory się zajmowałam w temacie fotografii. Oczywiście to jedynie mikro próbka, ale z czasem mam nadzieję, że dział się nakręci według moich oczekiwań i regularnie będę zaspakajać Waszą ciekawość nowymi sesjami :) Nie chcę prezentować sztywnych stylizacji na wzór innych blogów, chciałabym przede wszystkim pokazać piękno kobiet, zoom na ich urodę, styl i charakter. Mało tego, jeżeli podrzucie mi ciekawe pomysły sesji lub stylizacji z pewnością będę miała to na uwadze! No i zapraszam chętne blogerki ale nie tylko na sesje. Mam nadzieję, że będziecie za mną podążać w przyszłości krok w krok :) A teraz dość gadania, przechodzę do prezentacji! Uwaga, pokazuję:







Photo by me
Mua by Jusia
Ubrania: asos.com i H&M

sobota, 7 kwietnia 2012

Na dobry początek...

W sytuacji gdy młody człowiek przeprowadza się z mniejszego miasta do większego, tylko jedna rzecz staje się pewna... - że nic już nie będzie takie samo. Oszołomiona tłumem przechodniów, turystów, bezdomnych i wytrwałych mieszkańców zrozumiałam, że ciężko będzie się w tym odnaleźć. Jednak po kilku latach zmagań wreszcie odnalazłam swoje miejsce, stałą pracę, mężczyznę no i psa. Teraz przyszedł czas na coś większego, na coś co w pełni usystematyzuje moje życie. Na bloga miałam wiele pomysłów, jednak zwracając uwagę na przesyt blogowy związany z modą chciałam nadać temu blogowi zupełnie inni wymiar. Oczywiście będę chciała podzielić się wszystkim, począwszy od łupów zakupowych poprzez niekontrolowany zakup masy kosmetyków na moich sesjach skończywszy... no właśnie, zapomniałam o tej jednej sprawie - moim ogromnym zainteresowaniem jest fotografia i z pewnością będzie miała ogromny udział w moim nowym blogowym przedsięwzięciu. Zapewne musi upłynąć dużo czasu zanim ktokolwiek to przeczyta i poda dalej, jednak wierzę,  że wspólnymi siłami zaprzyjaźnimy się na dłużej.